á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Jest to książka, która na pewno na długo zostanie w pamięci czytelnika. Traktuje o przyjaźni, w zasadzie bezgranicznej. Mówi o przyjaźni poddanej naprawdę wielkiej próbie oraz marzeniach, (...) które zdają się być niemożliwe do spełnienia. Akcja powieści rozpoczyna się w pewien wakacyjny dzień roku 2002, kiedy to mały chłopiec Szymon oczekuje powrotu swoich rodziców z wielkiego miasta. Gdy jednak wchodzi do domu swej babci, Tośka informuje go, że miał miejsce nieszczęśliwy wypadek i że rodziców Szymon już do końca swego życia więcej nie zobaczy. Od tej pory chłopiec zdany jest już tylko na babcię. Już nic nie będzie takie samo jak dotychczas. „Wszystko będzie dobrze” rozbrzmiewa każdego dnia niczym mantra… Czy tak rzeczywiście będzie? Czy to tylko mrzonki, nic nieznaczące puste słowa? Szymon i Tośka próbują zrozumieć siebie nawzajem, co wcale nie jest takie łatwe. Są zmuszeni żyć ze sobą mimo wielu różnic. Codziennie zmagają się ze zwykłymi problemami, jak i ze swoją przeszłością. Od tej przeszłości tak wiele teraz zależy i od zawieranych przyjaźni… Strach, niepewność, lęk, niezdecydowanie towarzyszą im niemalże każdego dnia i uprzykrzają im życie… W końcu Szymon rezygnuje ze swych marzeń o podjęciu studiów, ze swojej miłości i wyjeżdża. Udaje się do swego wuja i zatrudnia w agencji pocztowej, która zajmuje się niedoręczonymi przesyłkami listowymi. Chłopak zafascynowany jest czytaniem „cudzej” korespondencji i poznawaniem problemów innych… W pewnym momencie przypadek sprawia, że wśród tych zagubionych listów odnajduje kilka, których autor jest mu z całą pewnością doskonale znany. Ich przerażająca momentami treść wzbudzona w Szymonie przerażenie, ale też motywuje do działania. Okazuje się, że los znów postanowił skrzyżować ścieżki skłóconych w tej chwili przyjaciół. Dzięki temu mają szansę zacząć wszystko od samego początku.
„Rdza” – zniewala, zaskakuje, wzrusza… Polecam lekturę.
Jakub Małecki potrafi pięknie pisać i potrafi starannie kreować bohaterów. Okazuje się jednak, że oprócz tego patrzy na świat i jego historię z nieoczywistej strony. Bawi się czasem tak, by wszystko ładnie się zazębiało i nie było w tym zgrzytów. Przyznam, że „Rdza" podobała mi się znacznie bardziej niż „Święto ognia", ale to wciąż taka powieść o niczym. O niczym, czyli o codziennym życiu, czyli tym, o czym czytać lubię najbardziej.
Panie Małecki, to nie będzie nasze ostatnie spotkanie.